Flamingi i kolejna spódniczka
Flamingi, flamingi, wszędzie je napotykam i musiałam uszyć spódniczkę z takim nadrukiem.
U mnie tkaniny zwykle nabierają mocy urzędowej leżakując w szafie, ale z tą było inaczej. Kurier przyniósł paczkę i po rozpakowaniu od razu zabrałam się do szycia.
Tak mega ekspresem powstała spódniczka z 1 metra tkaniny i został jeszcze kawałek na małą poszewkę.
U mnie tkaniny zwykle nabierają mocy urzędowej leżakując w szafie, ale z tą było inaczej. Kurier przyniósł paczkę i po rozpakowaniu od razu zabrałam się do szycia.
Tak mega ekspresem powstała spódniczka z 1 metra tkaniny i został jeszcze kawałek na małą poszewkę.
Jak uszyć taką spódniczkę opisałam w poprzednim poście klik
ta jest tylko bardziej zmarszczona i ma z boku wszyty zamek.
Na koniec kilka zdjęć:
I jeszcze kadr z ogródka
Kochana!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju spódnice!
W spodniach nie chodzę, bo nie lubię, źle się w nich czuję.
Twoja propozycja w sam raz dla mnie:)
Buziaczki:)