Witajcie
Przedstawiam Wam dzisiaj moją pierwszą serwetę zrobioną na drutach. Zawsze podobały mi się takie wyroby, ale wykonanie było czarną magią. Dojrzałam jednak do tego, aby spróbować swoich sił w tej dziedzinie dziewarstwa. Pomocna bardzo była instrukcja Intensywnie Kreatywnej jak w ogóle zacząć taką serwetkę i nie zwariować.
Po obejrzeniu filmiku, pomyślałam czas spróbować. Nici w zapasach miałam, brakowało drutów. Jako,że nici były cienkie zaczęłam poszukiwać bardzo cienkich drutów. Trafiłam na 1,5 z długą żyłką. Były to druty teflonowe, nijakiej jakości, ale nieświadoma co mnie czeka, kupiłam.
Schemat na "łatwą" serwetę znalazłam w sieci i zaczęłam dzierganie. Na początku jakoś szło, potem serwetka powędrowała do szuflady na ... bardzo długo, aż o niej zapomniałam. Jednak udało mi się ją skończyć, choć nie było łatwo dojść gdzie, w którym rzędzie przerwałam robotę.
Ta serweta to największy ufok, jaki miałam. Po zrobieniu jeszcze trochę poleżakowała, aż w końcu znalazłam motywację, uprałam, usztywniłam i oto jet :
Cała jej uroda ukazała się dopiero po blokowaniu.
Przy okazji doszłam do paru wniosków.
Po pierwsze mogłam wziąć grubsze druty i nie mięczyć się tak, serwetka mimo cieniutkich nici wyszła dosyć gęsta.
Po drugie nie odkładać pracy w trakcie, a jeśli już to zapisać sobie gdzie przerywam.
Po trzecie usztywniać od razu po skończeniu (do dziś nie mogę uwierzyć, że coś tak pięknego leżało zmiętolone, a mnie się wydawało brzydkie)
Dane techniczne:
-nici to kordonek nowosolski wanilia nr 3 (1200m/200g)
-druty 1,5
-wielkość ok 50 cm